Jak zastąpić tradycyjne oceny?
Każdy z nas na przestrzeni całego życia jest oceniany niezliczoną ilość razy. Począwszy od procesu pierwotnej socjalizacji, poprzez lata nauki w szkole i na studiach, aż po kres dni i grobową deskę. Swoją opinię mają starsi, jak i młodsi. Pomimo że nie często się nimi dzielą, świadomość bycia recenzowanym towarzyszy nam przez całe życie.
Strach i niepokój przed krytyczną oceną sięga swoimi korzeniami początków edukacji. Już od pierwszych dni dzieci podlegają systemowi oceniania. Z czasem różnokolorowe kropeczki i gwiazdeczki (będące domeną edukacji wczesnoszkolnej) przybierają formę stopni w skali 1-6. Wszystkie te metody wartościują uczniów i mają tożsamy efekt – strach przed popełnianiem błędów i wszelkiego rodzaju niepowodzeniem oraz poczucie nieustannego porównywania względem osiągnięć rówieśników.
„Siadaj, jedynka!”
Oceny w polskiej szkole zwykły odgrywać negatywne role. Nierzadko przybierają formę „straszaka” przed niezaliczeniem testu i służą stratyfikacji społecznej. A przecież z prymitywnych haseł nie wynika żadna informacja zwrotna. Jaką radę na przyszłość bądź wskazówkę można wyciągnąć z krótkiego określenia pracy mianem „dobrej”, „dostatecznej”, lub „niedostatecznej”? Sprawdzenie testu w formie pisemnej kończy się przeważnie na wytknięciu i pokazaniu popełnionych błędów.
Weryfikacja wiedzy przypomina sytuację, gdy to nauczyciel za wszelką cenę usiłuje udowodnić podopiecznemu niewiedzę. Większość młodzieży – na wszystkich etapach edukacji – nie otrzymuje wystarczającej merytorycznej recenzji swojej pracy. Brak możliwości wyciągania wniosków z niepowodzeń i brak merytorycznego wsparcia ze strony nauczyciela doprowadza do zniechęcania ucznia do zdobywania wiedzy i samorozwoju. W przypadku dobrze napisanej pracy uczeń nie wie, jak mógłby doskonalić swoje zdolności; w razie otrzymania negatywnej oceny nie wyciągnięcie merytorycznych wniosków i nauki z popełnionych błędów jest znacznie utrudnione.
Co na to prawo?
Powszechnie występujące zjawisko jest niezgodne z art. 44b ust. 5 pkt 1-4 ustawy o systemie oświaty (Dz.U. 2021 poz. 1915) oraz § 12 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej (Dz.U. 2019 poz. 373). Mówią one wprost, że rolą nauczyciela przy ocenianiu wewnątrzszkolnym jest „przekazanie uczniowi informacji o tym, co zrobił dobrze i jak powinien dalej się uczyć” oraz udzielenie wskazówek do „samodzielnego planowania własnego rozwoju”. W tym miejscu warto zastanowić się, jak można przekazać informację zwrotną, aby uczeń czuł się właściwe wzięty w opiekę i pokierowany na właściwe tory rozwoju.
Czy skala 1-6 jest obowiązkowa?
Wbrew powszechnej opinii, szkoły nie mają prawnego obowiązku stosowania ocen cząstkowych w skali 1-6 przy wystawianiu ocen bieżących. Zgodnie z art. 98 ust. 1 pkt 8 ustawy – Prawo oświatowe (Dz.U. 2021 poz. 1082) to statut każdej szkoły określa, jakim wzorem nauczyciel recenzuje postępy podopiecznych. Uczniowie klas IV szkoły podstawowej i starsi – według § 7 ust. 1 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej (Dz.U. 2019 poz. 373) – w skali 1-6 muszą otrzymać jedynie stopnie kwalifikacyjne.
Modernizacja oceniania
Otwiera to furtkę do alternatywnych rozwiązań. Przede wszystkim edukowania z wykorzystaniem popełnianych przez nich błędów i ich wyjaśnianiem. Prawo nie zakazuje placówce oświatowej zastąpienia klasycznej skali stopni np. indywidualnymi, opisowymi informacjami zwrotnymi. System ten zamiast karania koncentruje się na współpracy i wyciąganiu wniosków przez ucznia. W kontrze do pospolitych opcji gwarantuje rozbudowany feedback. Nauczyciel może wówczas podejść do podopiecznego w zindywidualizowany sposób. Lepiej poznać jego mocne i słabsze strony; zauważyć postęp bądź regres w szerszej perspektywie czasu.
Rozwiązania gotowe do realizacji
Niektóre polskie szkoły już korzystają z obowiązujących przepisów i wdrażają do placówek innowacyjne, czasem kontrowersyjne, sposoby egzekwowania wiedzy. Za przykład weźmy VI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja w Lublinie, gdzie dyrektorka Marzena Kamińska – po konsultacji z uczniami – zdecydowała się na usunięcie ocen niedostatecznych. W nowym systemie w razie niewystarczającej wiedzy uczeń otrzymuje w dzienniku elektronicznym „x”.
Później – kiedy opanuje wymagany przez podstawę programową materiał – dostaje właściwą ocenę w skali 2-6. Udoskonalenie zakresu ocen miało na celu wyeliminowanie stresu spowodowanego możliwym niezdaniem pracy pisemnej i poprawie stanu emocjonalnego uczniów – udało się. Wnioski, jakie wyciągnięto, są kluczowe na wielu płaszczyznach. Wyraźnie poprawiło się nie tylko samopoczucie młodzieży, ale też jakość i satysfakcja ze zdobywanej wiedzy. Nauka stała się indywidualnym wyzwaniem, a przede wszystkim bezstresową przyjemnością.
Rozmowa lepsza od cyfry
Władze Szkoły Podstawowej nr 34 w Olsztynie postanowiły pójść o krok dalej. W tamtejszej placówce – pilotażowo – tradycyjne oceny bieżące zastąpiono rozmową z uczniem i realizowaniem indywidualnie postawionych celów. Jak przekonuje dyrektor placówki, Marek Wąsik, metoda ta ma trwale wyeliminować popularną wśród uczniów praktykę „zakuj, zdaj, zapomnij” oraz zwiększyć chęć do nauki, jako indywidualnego wyzwania. Dzięki konwersacji z nauczycielem podopieczny chętniej podchodzi do postawionych celów i wyzwań. Wie, co jeszcze musi poprawić, aby podnieść ocenę własnych zdolności. Innowacja ma również drugi niezwykle ważny cel – wyeliminowanie niezdrowej rywalizacji wśród uczniów i nieustannej pogoni za – de facto – nic niemówiącymi cyferkami w dzienniku.
Liceum gotowe na zmiany
Całkowite odchodzenie od znanego i nielubianego systemu oceniania nie dotyczy jedynie szkół podstawowych. Rada Pedagogiczna Liceum Ogólnokształcącego im. Biskupa Leona Wetmańskiego w Sierpcu, już w 2019 roku, odrzuciła ocenianie w zakresie 1-6. Tradycyjną praktykę zastąpiono zaliczaniem od dwóch do czterech działów, wynikających z podstawy programowej każdego przedmiotu. Nauczyciele w trakcie roku szkolnego oceniają stopień opanowania wiedzy z każdego z nich w stupunktowej skali.
W konsekwencji uczeń nieprzygotowany do sprawdzianu, nie otrzyma rujnującej średnią oceny niedostatecznej, lecz pozostanie na dotychczasowym stopniu opanowania materiału. Ocena kwalifikacyjna, wystawiana na zakończenie roku, będzie składała się z sumy trzech zmiennych: zdobytej w ciągu roku wiedzy, zaangażowania w lekcje oraz obowiązkowej rozmowy z uczniem, jego samoocenie i postępach.
Doceniać, nie karać – kwintesencja oceny
Odejście od pospolitych ocen bieżących nie jest jedyną metodą, dzięki której szkoła może być przyjemniejsza i ciekawsza. Nauczyciel, zamiast zaznaczać i „wytykać” popełnione błędy, zawsze może wskazywać przykłady i podpunkty, które uczeń wykonał dobrze. A co więcej, wyjaśniać, dlaczego jakieś zadanie nie zostało zaliczone. Zwana metodą „zielonego długopisu” pokazuje uczniowi pozytywne strony edukacji i docenia przyswojoną wiedzę.
W ten sposób podopieczny odczuwa satysfakcję z włożonego wysiłku; wciąż dostrzega możliwości rozwoju i niepopełniania błędów w przyszłości. Owa pomyłka jest zjawiskiem pozytywnym, o ile prawidłowo wyciągnie się z niej wnioski i podejmie trud, by więcej nie zachodziła. W konsekwencji ten niepozorny zabieg może znacząco poprawić oceny i chęć do nauki.
Niewielu nauczycieli zdaje sobie sprawę z niekonieczności oceniania w skali 1-6, a tylko nieliczni doszukują się alternatywnego sposobu recenzowania pracy podopiecznych. Sposobów, jakimi można zastąpić klasyczne ocenianie, jest aż nadto. Co ważne, prawo przyznaje w tym aspekcie ogromną autonomię placówkom i nauczycielom. Najwięcej zależy – wbrew pozorom – nie od skomplikowanych przepisów, lecz chęci i zdolności pedagogów w szczególnym podejściu do każdego młodego człowieka.