SUS na VIII Sympozjum Neurodyaktyki
W Katowicach odbywa się właśnie VIII Ogólnopolskie Sympozjum Naukowe Neurodydaktyki, które organizuje Wydział Nauk Przyrodniczych, Instytut Biologii, Biotechnologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Podczas pierwszego dnia konferencji (21.10), na zaproszenie Przewodniczącego Komitetu Naukowego Sympozjum – dra Marka Kaczmarzyka, referat pt. „Statut szkoły do tablicy!” wygłosili: Łukasz Korzeniowski (Prezes SUS), Gabriela Olszowska i Anna Szulc, współautorzy „Statutu nieumarłego”.
Wygłoszony referat nie był typowy, bo jego zasadniczą część tworzyło pięć groteskowych, improwizowanych etiud, ukazujących w krzywym zwierciadle szkolne sytuacje. Nie byłyby one możliwe bez niezwykle uzdolnionych uczniów z liceum „Filomata” z Gliwic, którzy zgodzili się w nich wystąpić. Naprawdę trudno było uwierzyć, że dialogi, jakie wywiązywały się na scenie między uczniami a nauczycielkami (granymi przez G. Olszowską i A. Szulc), nie były wcześniej napisane – tak bowiem były błyskotliwe i celne. Po każdej scenie Łukasz Korzeniowski przedstawił krótki komentarz prawniczy do odegranych scenek.
Nie da się słowem pisanym oddać tego, co działo się na scenie, natomiast krótko spróbujemy opisać tematykę scenek.
1. Do klasy wbiega spóźniony uczeń. Dostaje reprymendę od nauczycielki, ale to nie wszystko – odbywa się karna kartkówka. A czy w ustawowo zdefiniowanych celach oceniania (art. U.s.o.) jest gdzieś mowa o represyjnej funkcji oceniania?
2. Drugi spóźnialski – a raczej spóźnialska – wbiega do klasy dopiero na drugą lekcję. Czerwone włosy. Mocny makijaż, słuchawki na uszach i guma do żucia. No i jak tu nauczycielka miała się nie zdenerwować, zwłaszcza że na pytanie: „A skądżeś się, dziecko, urwała?!” w odpowiedzi usłyszała, że: „Z Księżyca”. Nie mogło się skończyć inaczej, niż odesłaniem uczennicy do dyrektora – i to nie za „pyskówkę”, a za kolorowe włosy.
3. Przyszła pora rozdania ocenionych klasówek. Tomek dostał trójkę i podchodzi do nauczycielki z pytaniem o możliwość poprawy. Oczywiście słyszy, że nie może, a gdy w odpowiedzi wskazuje, że taką możliwość daje statut, nauczycielka mówi tylko, że: „A co mnie to obchodzi! U mnie się nie poprawia, u mnie statut nie obowiązuje”. Brzmi znajomo?
4. Pora na „wystawienie” ocen. Nauczycielka matematyki stosuje średnią ważoną. Krzyśkowi należy się piątka, ale ma za niską średnią – bo tylko 4,45, a piątka jest o 4,46. Na nic jego błagania, bo matematyczka wskazuje: „Choćbym chciała, to nie mogę ci dać piątki. Taki mam system, widzisz jak dziennik to wyliczył. No dziennik mnie nie puszcza, muszę dać ci 4”. Kto tak więc naprawdę ustalił uczniowi ocenę – nauczycielka czy dziennik elektroniczny?
5. Na koniec trzeba ustalić oceny zachowania. W szkole obowiązuje system punktowy. Nauczycielka pyta Tomka, jaki ma pomysł na swoją ocenę, bo w związku z tym, że pobił się tydzień temu z kolegą, ma -50 punktów, a to daje ocenę naganną. Tomek jednak wykrzykuje, że wszystko ma w szatni, do której wybiega. Wraca z workiem nakrętek – które mogą mu dać 5 punktów dodatnich (jeśli zgłosi je „jednorazowo”) lub 1 punkt za każdą nakrętkę. Tomek oczywiście wybiera drugą opcję i dostaje 27 punktów dodatnich. Wciąż jest jednak na minusie – o 23 punkty. Sytuacje ratuje przywiezioną do szkoły przez mamę makulaturą (za 15 punktów) oraz paprotką, którą chce zostawić jako ozdobę klasy.
Sęk w tym, że nie ma paprotki, ale kaktusa, na dodatek marnie wyglądającego, więc zamiast regulaminowych 8 punktów (które pozwoliłyby mu wyjść „na zero”), dostaje 7 punktów i ma na koncie -1 punkt. Tomek nie daje jednak za wygraną i wyciąga asa z rękawa: „Proszę pani, bo ja mam tutaj jeszcze, o proszę zobaczyć – tata przyniósł z pracy papier ksero, żebym dał w szkole”. O jakaż jest radość wychowawczyni: „Papier ksero! Papier! Oooo, to słuchaj, za to to masz, no niech pomyślę, a niech ci będzie – 15 punktów!”. Tomek się cieszy, bo ma 14 punktów na plusie, więc dopytuje, czy w takim razie może walnąć na szkolnym murze grafitti (które kosztuje tylko 12 punktów ujemnych). „Ależ oczywiście!” – słyszy od nauczycielki, która ogląda ryzę papieru. Tak wygląda, drodzy Państwo, Hogwart po repolonizacji.
W drugiej części referatu Gabriela Olszowska wyjaśniła sens i znaczenie preambuł do podstaw programowych. Anna Szulc natomiast opowiedziała o swoje metodzie dydaktycznej i używaniu języka bez przemocy w relacjach w klasie i w szkole.
Wystąpienie prelegentów zostało nagrodzone gromkimi brawami. Żałujemy tylko, że nie zostało nam po tym żadne nagranie. Ale z drugiej strony – niech żałują właśnie ci, co w Katowicach nie byli!