Nauczyciele „złośliwie niepokojeni” tym, że… muszą pracować? Sprawą zajął się sąd

Opublikowane przez Damian Zdancewicz w dniu

Pracownicy jednej z kujawsko-pomorskich podstawówek poczuli się… niepokojeni przez rodzica. Poskarżyli się policji, że jedna z matek „złośliwie” pisze do nich wiadomości przez e‑dziennik, a także dzwoni do dyrekcji. Sprawa ma jednak drugie dno. Bo rodzic chciał doprosić się wyjaśnienia sprawy naruszenia nietykalności cielesnej przez nauczycielkę.

Sąd Rejonowy w Nakle Nad Notecią nie miał wątpliwości, że rodzic nie popełnił wykroczenia. Ma bowiem prawo korzystać z e-dziennika do wysyłania wiadomości, może też składać skargi i wnioski. Nawet te niezasadne. Być może jednak pracownikom szkoły chodziło o zniechęcenie matki do zgłębiania sprawy, która ją zaniepokoiła.

Zamiast wyjaśnień – donos

Do dokumentów w tej sprawie (sygn.. akt: II W 102/22) dotarło Stowarzyszenie Umarłych Statutów (SUS), zajmujące się prawami uczniów i rodziców oraz praworządnością w oświacie.

W czerwcu 2021 roku doszło do zdarzenia na lekcji języka angielskiego, podczas której nauczycielka (…) miała naruszyć nietykalność cielesną jednej z uczennic – czytamy w uzasadnieniu wyroku wydanego przez nakielski sąd.

Matka jednego z dzieci uczęszczających do tej samej klasy miała wątpliwości co do sposobu wyjaśnienia sprawy przez pedagoga, dlatego też kontaktowała się w tej sprawie kilkakrotnie ze szkołą, oczekując m.in. przedstawienia jej zgromadzonych na ten temat dokumentów. Personel szkoły, zamiast rozwiać jej wątpliwości, zdecydował się jednak  złożyć doniesienie na policję, że kobieta… „złośliwie niepokoi” nauczycieli i dyrekcję placówki.

Sprawa trafiła na wokandę. Nauczyciele stali się nawet oskarżycielami posiłkowymi.

Skarżą się, że muszą pracować?

Tak sformułowany zarzut mógłby sugerować, że matka dziewczynki wypisywała na prywatne numery telefonów, albo nachodziła dyrekcję w domu. Nic bardziej mylnego. Kobieta dzwoniła do szkoły i rozmawiała z członkami dyrekcji w czasie realnego i faktycznego wykonywania przez nich obowiązków.

Kontaktowała się z oskarżycielkami (…) jedynie za pośrednictwem dziennika elektronicznego, wysłała co najwyżej po trzy wiadomości do każdej z nich (…) – ustalił sąd. Przy czym odebrane tych wiadomości zajęło nauczycielkom kilka tygodni. – (…) W jakikolwiek inny sposób nie kontaktowała się z oskarżycielkami posiłkowymi, w szczególności nie dzwoniła na prywatne telefony, nie wysyłała e‑maili czy też smsówwyjaśnia sąd w uzasadnieniu.

Czy więc oznacza to, że dyrekcja i nauczyciele poskarżyli się policji, że… ktoś oczekuje od nich wykonywania obowiązków w godzinach pracy? Na to wygląda. I jest to bardzo niepokojące.

Nie mamy wątpliwości, że szkoła chciała w ten sposób zastraszyć rodzica tak, by ten więcej nie interesował się sprawą naruszenia nietykalności uczennicy przez nauczycielkę – podkreśla wiceprezes SUS Daniel Sjargi. – Rodzi to poważną obawę, że sprawa może mieć głębszy wymiar. Sam fakt usiłowania wywierana presji na rodzica, by nie składał skargi, jest już  zupełnie nie do przyjęcia – dodaje.

Uczniowie i rodzice nie mogą się bać walczyć!

Prawo wprost chroni osoby, które chciałyby złożyć skargę lub wniosek do jakiejkolwiek publicznej instytucji, nie tylko szkoły.

Nikt nie może być narażony na jakikolwiek uszczerbek lub zarzut z powodu złożenia skargi lub wniosku (…) jeżeli działał w granicach prawem dozwolonych. Tak stanowi kodeks postępowania administracyjnego – wyjaśnia wiceprezes Daniel Sjargi. – Cieszymy się, że sąd o tym pamiętał i bardzo szybko rozprawił się z absurdalnym zarzutem nauczycieli. Wiemy jednak, że część osób może być przerażona uczestnictwem w procesie sądowym. To naturalne.

Jak jedna przekonują działacze Stowarzyszenia Umarłych Statutów – nie ma powodów do strachu.

Będą kolejne kroki

W ten sposób, niestety, nauczyciele i dyrektorzy szkół mogą najwyżej narazić się na śmieszność, co stało się właśnie w przypadku badanym przez nakielski sąd – mówi wiceprezes SUS.

Niestety, nie każdemu będzie do śmiechu.

Stoimy na stanowisku, że ośmieszanie zawodu nauczyciela w ten sposób może być uchybieniem jego godności. Co więcej, bardzo niepokoi nas, co mogli chcieć ukryć w ten sposób pracownicy szkoły, o której mowa – tłumaczy Daniel Sjargi.

Dlatego też Stowarzyszenie Umarłych Statutów będzie wnioskowało o to, by całej sprawie – już od momentu potencjalnego naruszenia nietykalności uczennicy w czerwcu 2021 roku – zajął się rzecznik dyscyplinarny nauczycieli, działający przy wojewodzie kujawsko-pomorskim.


Grant - "Działanie w ramach"

Image by Andrzej Rembowski from Pixabay


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *