Stanowisko ws. masowych skarg na bezczynność dyrektorów szkół
Jako Stowarzyszenie obserwujemy działania podejmowane w kontekście oświaty i praw uczniów przez różne podmioty w naszym kraju. Cieszymy się, że coraz więcej osób traktuje tę tematykę poważnie i coraz częściej zwraca się na nią uwagę. Jednak w ostatnich dniach pewna organizacja przedstawiła podjętą przez siebie inicjatywę, której niestety nie możemy pogratulować. Organizacja ta wysłała do jednego z sądów administracyjnych 202 skargi na dyrektorów szkół podstawowych, którzy nie odpowiedzieli na ich wnioski o udostępnienie informacji publicznej, a konkretnie — podanie adresu skrzynki ePUAP.
Jakkolwiek bezsporne pozostaje to, że dyrektorzy dopuścili się bezczynności, to nie można nie ocenić wpływu akcji na system sądownictwa. Skierowanie 202 skarg do WSA w Rzeszowie na pewno odbije się negatywnie na pracy sądu. I mimo że składanie skarg nie jest bezprawne, to złożenie ich w takiej liczbie oceniamy jako społecznie niekorzystne.
Zwracamy też uwagę, że zgodnie z art. 19a ust. 1a ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (Dz. U. z 2013 r. poz. 235; Dz. U. z 2014 r. poz. 183) minister właściwy do spraw informatyzacji zamieszcza na ePUAP informację o adresach elektronicznych skrzynek podawczych udostępnionych przez podmioty publiczne, ponadto w ePUAP łatwo można wyszukać listę podmiotów mających skrzynkę ePUAP.
W naszej ocenie wysłanie takiej liczby skarg w sprawie nieudostępnienia wniosku w takiej konkretnej sprawie nie przynosi żadnych wymiernych efektów, a daje argumenty tym, którzy mówią o zjawisku „nadużywania prawa do informacji publicznej” (takie określenia pojawiają się również w orzecznictwie).
Stowarzyszenie na rzecz Praworządności w Szkołach “Stowarzyszenie Umarłych Statutów” stoi na stanowisku, że wchodzenie na drogę sądową w sprawach z zakresu praw ucznia powinno pozostać ostatecznością. Tak również jest w przypadku skarg na bezczynność. Nawet jednak wtedy, gdy
Istnieje wiele możliwości załatwiania spraw konfliktowych i rozmaitych niedociągnięć w działaniu szkół i nie zawsze wymagają one użycia narzędzia, jakim jest skarga do sądu administracyjnego. Poprzez dialog i pokojowe poszukiwanie rozwiązań często jesteśmy w stanie doprowadzać do lepszego funkcjonowania danej placówki. I tego właśnie staramy się dokonywać, dzięki interwencjom i pochyleniem się nad każdym konkretnym przypadkiem, od początku działalności naszego Stowarzyszenia.
Tym bardziej smucą nas kroki podejmowane w imię troski o dobro uczniów, jednocześnie realizowane “na ilość”, a także będące niepotrzebnym obciążeniem organu sądowego w wybranym mieście. Zwłaszcza, gdy informację, o którą wnioskowano można sprawdzić samodzielnie. “Dobicie” do jak największej liczby wniosków, mającej wyglądać imponująco w oczach ludzi obserwujących pracę organizacji, nie może być wyznacznikiem efektywnej pracy. Szczególnie pracy ludzi deklarujących chęć wsparcia w zmianie na lepsze.
Czy działanie to było podyktowane chęcią pomocy we wspólnym dążeniu do przyświecającego nam wszystkim celu, jakim jest poprawa jakości polskiej edukacji? W naszym odbiorze — nie. Wysyłanie kilkudziesięciu czy nawet kilkuset skarg na bezczynność dyrektorów szkół w zakresie rozpatrzenia wniosków o udostępnienie informacji publicznej nie jest w naszych oczach rozsądne ani nie rozwiązuje systemowego problemu. Uważamy, że edukacja kadry kierowniczej szkół w zakresie znajomości, respektowania i przestrzegania prawa, również prawa do informacji, nie może przebiegać poprzez otwartą walkę na zastosowanie silniejszego narzędzia prawnego, ale dzięki propagowaniu prawidłowych mechanizmów i oferowaniu pomocy w ich wprowadzaniu.
Zastosowanie skargi na bezczynność do sądu administracyjnego jest istotnym krokiem w walce o egzekwowanie prawa i jako Stowarzyszenie nie zaprzeczamy jej zasadności w wymagających tego sytuacjach. Jednak w naszej pracy każdorazowo staramy się dowiedzieć, co w danym przypadku jest powodem bezczynności dyrektorów szkół. Dlatego też piszemy maile z przypomnieniami, wysyłamy pisma za pośrednictwem platformy ePUAP, czasami również telefonujemy. Staramy się, w miarę możliwości, różnymi drogami kontaktować z organem, by dowiedzieć się, czy brak odpowiedzi na nasze wnioski wynika na przykład ze złej konfiguracji skrzynki mailowej, przeoczenia czy celowego zaniechania. Żadna z tych sytuacji nie usprawiedliwia szkoły, ale zdarza się, że zwykłe przypomnienie lub zapytanie o sytuację wystarcza, by rozwiązać problem. Dodatkowo rozmowa sprawia, że cały proces uzyskania informacji może trwać dużo krócej i oszczędzić obu stronom nerwów i stresu.
Postępujemy tak, ponieważ chcemy tym samym dawać przykład uczniom, którzy proszą o naszą pomoc lub interwencję. Przykład, że w sytuacji konfliktowej opłaca się rozmawiać, przedstawiać rzeczowe argumenty i szanować drugą stronę, ponieważ w ten sposób można konstruktywnie dojść do porozumienia, unikając niepotrzebnych zabiegów psujących pokojowe relacje z drugą stroną.
W wielu przypadkach wysyłanie skarg na bezczynność może być zwyczajnym “pójściem na łatwiznę”. Nie wymaga trudu pochylenia się nad poszczególnymi przypadkami i poświęcenia czasu na wspólne rozwiązanie problemu. To jedynie kliknięcie “wyślij” na kilkuset kopiach zgłoszenia tego samego problemu — ilość, nie jakość. W masowym zaskarżaniu organów można upatrywać się jedynie chęci marketingowego nagłośnienia organizacji lub działania w złej wierze.
Czy takie poczynania pomogą w poprawie jakości polskiej edukacji? Czy wysyłają pozytywne przesłanie o dążeniu do wspólnego celu do osób na stanowiskach kierowniczych w systemie oświaty? Czy stanowią dla uczniów odpowiedni przykład rozwiązywania konfliktów? Stowarzyszenie Umarłych Statutów ma co do tego wątpliwości.
(–) Łukasz Korzeniowski | (–) Daniel Sjargi | (–) Michał Czesnowski |
Prezes Zarządu | Wiceprezes Zarządu | Wiceprezes Zarządu |
(–) Natalia Sjargi |
Członek Stowarzyszenia, autorka stanowiska |
Zdjęcie: Photo by Tingey Injury Law Firm on Unsplash